Wasza Przewielebność
Chciałbym poprzedni artykuł zatytułowany “Ostatni tydzień” „zamknąć”, jakby powiedział sam “mister”, względnie “monsenieur” lub twardo brzmiąco – “Herr”, a naszym polskim obyczajem, po ludzku i zwyczajnie, “Pan” Georgij Iwanowicz Gurdżijew, z jednej strony mocnym, ale także trafnym do sytuacji mojego życia „akordem”, lub inaczej rzecz ujmując „właściwym” dla chwili – cytatem; złotą myślą samego dostojnego i wielce szanowanego w całym Wielkim Megalokosmosie, imć Belzebuba.
Cytat pochodzi z książki „Opowieści Belzebuba dla wnuka” , która jest spisanym „dziełem życia” wspomnianego autora, zresztą podobnie i ja swoje doświadczenie z AMH Coachingu zebrałem i opisałem w dwóch pozycjach. Pierwsza jest zatytułowana „Każda trudność nie zna finału” , druga „Julia”.
Wspomniane książki ukazują się dla czytelnika w odwrotnej kolejności swojego powstawania. W chwili obecnej dostępna jest Julia, druga czyli moja pierwsza książka, pomimo, że została ukończona dwa lata temu, znajduje się, kiedy piszę te słowa, w fazie wydania, czyli w procesie produkcji i dystrybucji.
I zanim “zamknę” wspomnianym cytatem pewną “całość” mojej dotychczasowej działalności pisarskiej zarówno tutaj na blogu, jak i w ogóle, przechodząc do nowych zadań, ale ciągle związanych z tym samym, jednak czynionych już trochę inaczej niźli dawniej bywało, pragnę podziękować paru osobom za trud przebywania ze mną bez trudu, ba – a nawet w swoistej niewiedzy z ich strony, o moim istnieniu: Nassimowi Haraminowi za zwrócenie mojej uwagi na „geometryczny wzorzec stworzenia” oraz sposób przekazu ukazujący jego “drogę poznania” obrazującą jednocześnie “esencję bycia” Nassima jako wyrazu egzystencjalnej “osobistej treści” a jednocześnie ukazanie, po ludzku, czyli w sposób łatwy, naturalny i prosty – co jest w istocie, samo w sobie, nie lada sztuką – już “Istniejącego”, Markowi Rodinowi za jego matematyczny model “tego samego” jak i wspomnianemu samemu staremu, zacnemu, świętej pamięci już dzisiaj pewnie świętemu – Gurdżijewowi nie tylko za formę i strategię swojego przekazu, oraz wskazanie “gdzie szukać” czyli na dwa święte i boskie prawa stworzenia regulujące wszystko co istnieje w naturze, ale także za czystość i jasność intencji piórem, nam współczesnym, przekazanej.
Dodam, że cytat jest tłumaczeniem z języka rosyjskiego pani Magdy Złotowskiej i został porównany z edycją angielską i francuską. Mam też wiarę, że pani Magda za swój „świadomy trud i zamierzone cierpienie” związane z tym arcydziełem dostała dla siebie właściwą zapłatę; czyli nie tylko tą materialną, egzystencjalną ale również związaną z jej osobistym „byciem” i celem swojego istnienia – jakby odkrywając siebie na nowo, w procesie reinkarnacji już za tego życia, a nie tego wyimaginowanego gdzieś w przyszłości.
Ale oddaję wreszcie głos samemu, już pewnie zniecierpliwionemu troszkę przydługim wstępem, a jednocześnie cierpliwie czekającemu na swój głos, Belzebubowi – opowiadającemu o spotkaniu dwóch mędrców ze sobą, z których jeden ma do drugiego określony interes, innym słowy – ma do niego „sprawę” – tak rzecze:
„Wasza Przewielebność
Dzięki wspaniałomyślnemu przebaczeniu udzielonemu ci z Góry, otrzymałeś prawo do swobodnego spełniania wszystkich swoich pragnień, na które sprawiedliwie zasłużyłeś, teraz, wskutek takiej wszechobejmującej łaski, możesz znowu w pełni być tym kim mogłeś stać się już dawno temu dzięki swoim, wcześniejszym osiągnięciom na polu rozumu, i oczywiście nie ulega wątpliwości, że od tej pory będziesz się spotykał z różnymi Indywiduami, które odpowiadają twojemu byciu i osiągnęły już najwyższy poziom rozumu”.
Również i moje, chyląc czoła w podzięce – uszanowanie i podziękowanie za możliwość “przypadkowego” podsłuchania interesującej rozmowy. Tak czasami bywa kiedy “coś” lub “ktoś” wywiera na nas zbawienny “wpływ”; a jest jeszcze lepiej kiedy jesteśmy tego świadomie świadomi, niejako zezwalając “wpływowi” wpłynąć do całej naszej obecności w poczuciu osobistego pojednania, tak ze sobą jak i otaczającym światem.
Dzięki Ojcze za wszechobejmujące wsparcie i moc czynienia!!!